Podejmują najpokorniejsze prace, wpadają w długi – pakistańscy chrześcijanie celowo sprowadzani na margines

Dla wielu Pakistańczyków niewyobrażalne jest, żeby chrześcijanie podjęli jakąkolwiek pracę poza najniższymi posługami – pisze na łamach tygodnika „Catholic Herald” John Pontifex z angielskiego oddziału stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Po podróży na Bliski Wschód zabiera głos w imieniu tysięcy braci i sióstr z Pakistanu zmarginalizowanych i skazanych na walkę o przetrwanie.

Działacz spotkał się m.in. z dwoma pielęgniarkami, wobec których prowadzony jest proces o bluźnierstwo. Miało do niego dojść, gdy jedna z pacjentek przekazała im część naklejki, jaką oderwała z apteczki. Naklejka ta zawierała werset z Koranu. Następnego ranka do szpitala przybył rozwścieczony tłum, a pielęgniarki miały szczęście, że uszły z życiem. W organizacji najścia brali udział lokalni ekstremiści. Proces sądowy toczy się od dwóch lat, a kobietom grozi dożywotnie więzienie za znieważenie Koranu.

W stolicy Pakistanu, chrześcijanie stłoczeni są w jednym ze slumsów, nazywanym setną dzielnicą. Jak sami opowiadają, rząd chętnie pozbawiłby ich i tego kawałka ziemi ze względu na jego atrakcyjne położenie, lecz powstrzymuje go fakt, że mieszkańcy stanowią siłę roboczą w najgorzej opłacanych branżach. Obsługują infrastrukturę ściekową, sprzątają, pracują w fabrykach. Niejednokrotnie wpadają w spiralę długów i, próbując poradzić sobie z sytuacją, są zmuszeni wysłać swe dzieci do pracy.

Pomoc Kościołowi w Potrzebie stara się wspomóc młodych, rozwijając programy stypendialne. Jednak nie tylko bieda stanowi przeszkodę w zdobyciu wykształcenia. W szkołach czy na uczelniach chrześcijanie są stygmatyzowani i dochodzi nawet do pobić mających na celu wymuszoną konwersję. Szczególnie trudna pozostaje sytuacja młodych kobiet. Regularnie dochodzi do ich porwań, wymuszonych nawróceń na islam lub małżeństw, w których potem często mają miejsce nadużycia seksualne.

Pomimo tak trudnej sytuacji chrześcijanie trzymają się razem i w wierze odnajdują nadzieję. „Gdy odwiedzaliśmy parafie, poruszała nas nieustannie głęboka radość wiernych w ich zaangażowaniu dla Chrystusa oraz ich wspólnoty” – pisze autor reportażu.

Źródło: KAI