Bo drażniła go sutanna? Agresywny napastnik pobił kapłana wracającego ze Mszy Świętej

Agresywny mężczyzna zaatakował we Wrocławiu kapłana powracającego ze Mszy Świętej. Przebieg zdarzenia oraz zachowanie napastnika wskazuje, że przyczyną agresji była nienawiść wobec duchownych. Dzięki interwencji przechodniów skończyło się na siniakach i rozbitych okularach. Sprawy nie można bagatelizować – jest ona bowiem lustrem budowanych antyklerykalnych nastrojów społecznych i nawoływania do „opiłowania” katolików.

Do napadu na ks. Adriana doszło w niedzielny poranek we Wrocławiu. Sprawę opisuje gosc.pl. Kapłan został zaatakowany przez 30-letniego mężczyznę, gdy wracał na plebanię z klasztoru sióstr albertynek, znajdującym się kilkaset metrów od kościoła parafialnego pw. św. Maurycego we Wrocławiu.

Jak relacjonuje ks. Adrian, o 7.00 odprawił on Mszę Świętą, po czym opuścił klasztor. Był w sutannie. I najwyraźniej jego ubiór spowodował agresję napastnika, który rzucił się na księdza z pięściami i wyzwiskami.

„Przystanąłem na światłach i wtedy poczułem mocne uderzenie w tył głowy. Odwróciłem się i zobaczyłem wytatuowanego mężczyznę, mniej więcej w moim wieku. Zaczął mnie wyzywać i grozić mi, że mnie znów uderzy. Zapytałem: Ale co ja ci zrobiłem?. W odpowiedzi dostałem pięścią w twarz tak, że spadły mi okulary. On ewidentnie chciał się bić. Szarpał mnie, koloratkę mi wydarł…” – tak ks. Adrian opisał zajście w rozmowie z portalem gosc.pl.

Na pomoc kapłanowi pośpieszyli pasażerowie tramwaju, którzy widząc zajście wysiedli z pojazdu i odciągnęli napastnika. Mężczyzna został zatrzymany – był pod wpływem środków odurzających.

Poszkodowany kapłan zgłosił się do lekarza na badania – wydaje się, że dzięki reakcji ludzi, skończyło się „na guzie i połamanych okularach”. Jak dodaje, nie spodziewał się, że spotka się z taką agresją. Zaś napad, to efekt tworzonego w przestrzeni publicznej fałszywego obrazu złych księży i siania nienawiści wobec Kościoła.

Źródło: gosc.pl