Na Białorusi został zatrzymany polski ksiądz Henryk Okołotowicz z parafii w Wołożynie w pobliżu Mińska. Jak informuje w serwisie Telegram niezależny kanał katolicki Chrześcijańska Wizja, który powołuje się na anonimowe źródła, duchowny miał zostać aresztowany na podstawie artykułu Kodeksu karnego „zdrada stanu”. Za zarzucane mu rzekome przestępstwa grozi mu od siedmiu do nawet 15 lat więzienia.
Białoruskie władze postanowiły kolejny raz uderzyć w mniejszość polską, atakując ostoję naszego narodu, jaką jest Kościół katolicki. W efekcie, za rzekomą zdradę stanu, aresztowany został ksiądz Henryk Okołotowicz, proboszcz parafii w Wołożynie i zasłużony dla katolików na Wschodzie kapłan.
Ksiądz Henryk wstąpił do seminarium w Rydze w 1984 roku, a święcenia otrzymał tajnie 5 czerwca 1984 roku w Koszedarach na Litwie. Został skierowany do Rygi do parafii Narodzenia NMP w Brasławiu, następnie pracował jako proboszcz w Rakowie. Studiował na Wydziale Prawa Kanonicznego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i w 1992 roku otrzymał tytuł doktora nauk prawnych. W historii KUL był to pierwszy doktorat rzymskokatolickiego kapłana, obywatela Związku Sowieckiego.
Znany jest również z tego, że już w czerwcu 1984 roku, zaraz po tym, jak otrzymał święcenia kapłańskie, dostał się do lasu katyńskiego, do grobów pomordowanych polskich oficerów, gdzie urządził ołtarz i odprawił mszę. Za ten i inne, nie podobające się władzy sowieckiej, a następnie białoruskiej, czyny, był już wielokrotnie karany i szykanowany.