Jak informuje „Gazeta Krakowska” w podkrakowskich Jerzmanowicach doszło do haniebnej profanacji Drogi Krzyżowej, która została doszczętnie zdewastowana. Sprawców było kilku, a akcja wygląda na zaplanowaną – ocenia wójt gminy. Policja prowadzi dochodzenie.
„Miejsce kultu religijnego zniszczone doszczętnie. Droga krzyżowa na ul. Kalwaryjskiej za kościołem w Jerzmanowicach została zdewastowana, zamieniona w gruzowisko. Jeden z krzyży został pocięty piłą spalinową, liny podtrzymujące inny duży krzyż porozcinano nożycami” – donosi „Gazeta Krakowska”, publikując galerię zdjęć z miejsca profanacji.
Jak relacjonuje Barbara Ciryt, mieszkańcy nie mogą uwierzyć, że miejsce, gdzie chodzili się modlić od 27 lat zostało zbezczeszczone i obrócone w ruinę. Sprawę skomentował wójt gminy Jerzmanowice-Przeginia. – To, co zobaczyliśmy na tej drodze krzyżowej to szokujące obrazy. Jak można tak postąpić. To nie jest zwykły wandalizm, to akt profanacji. Dla takiego zachowania nie ma wytłumaczenia. Domyślamy się, że ta dewastacja mogła mieć miejsce nocą w Wielki Piątek lub Wielką Sobotę – powiedział Tomasz Gwizdała.
Szef samorządu zadeklarował, że nie tylko jako wójt, ale również prywatnie czuje się odpowiedzialny za odnalezienie sprawców tej horrendalnej profanacji. Sprawców, jak informują lokalne władze, musiałoby kilku, ponieważ jedna osoba nie byłaby w stanie uczynić takich szkód. Osoby, które dopuściły się tego niewyobrażalnego aktu wandalizmu posługiwały się najprawdopodobniej różnymi narzędziami, takimi jak piła mechaniczna czy szczypce, a uszkodzono nawet metalowe elementy Drogi Krzyżowej. Jak zaświadcza wójt Gwizdała, akcja wygląda na zaplanowaną.
– Byłem tam kilka dni przed świętami. A potem już po świętach taka dewastacja. Figurki świętych postaci są powywracane i porozbijane, figura Matki Bożej w grocie kamiennej ma rozbitą głowę i stopy, a z wizerunków Matki Bożej na papierze powyrywano twarze. Przy stacjach drogi krzyżowej są nie tylko porąbane kapliczki, ale porozbijane szyby, powyrywane spod nich obrazki i podarte w strzępy. Na drewnianych elementach widać ślady po siekierze, uderzenia wzdłuż i w poprzek. Pocięte stalowe liny. To ewidentnie zrobiono z premedytacją. Zniszczono miejsce, na które ludzie od wielu lach chodzili się modlić – mówi w rozmowie z „Gazetą Krakowską” mieszkaniec Jerzmanowic, Kazimierz Szlachta.
„Dlaczego ktoś dopuścił się tak haniebnego czynu?” – pyta mieszkanka Jerzmanowic. „Komu przeszkadzały te stacje? Ta droga krzyżowa?” – dodają inni.
Krakowski posterunek policji przyjął zgłoszenie i prowadzi dochodzenie pod kątem obrazy uczuć religijnych. Samorządowcy apelują do wszystkich mieszkańców o dostarczenie wszelkich posiadanych informacji na temat zdarzenia i potencjalnych sprawców.
Źródło: gazetakrakowska.pl