Dokumenty wykorzystane do oskarżenia kardynała Sapiehy o molestowanie kleryków, zostały sfałszowane przez UB – ustalili dziennikarze „Rzeczpospolitej”. Fabrykując oskarżenia wobec metropolity krakowskiego złamane zostały podstawowe reguły archiwistyki.
Temat opracowany przez jeden z największych dzienników podjęła Małgorzata Ziętkiewicz z „Wydarzeń” telewizji Polsat. Chodzi o nagłaśniane w ostatnich tygodniach materiały, według których kardynał Adam Sapieha wykorzystywał seksualnie młodych księży i kleryków.
„Wyjaśniając rzekomą postawę przyszłego papieża Jana Pawła II zarówno Ekke Overbeek w publikacji Maxima culpa. Jan Paweł II wiedział, jak i Marcin Gutowski w reportażu Franciszkańska 3 wyemitowanym przez stację TVN24 skupiali się na postaci kardynała Adama Sapiehy – biskupa krakowskiego w latach 1911-1951 oraz mentora Wojtyły” – zaznaczyła dziennikarka.
Reporterzy „Rzeczpospolitej” napisali w tej sprawie: „Dokumenty są nie tylko wątpliwe, ale także z dużym prawdopodobieństwem sfałszowane”.
„Kolejny przykład jak ważna jest odpowiedzialność za słowo. Okazuje się, że dokumenty, które zostały wykorzystane do oskarżenia kardynała Adama Sapiehy o molestowanie kleryków zostały sfałszowane przez jednego z ówczesnych funkcjonariuszy UB. (…) Problem w tym, że łatwo jest kogoś oskarżyć, trudniej potem oczyścić” – wskazuje Polsat News.
Oskarżenia oparte zostały o twierdzenia dwóch duchownych, których wiarygodność jest mniej niż wątpliwa.
– Ksiądz Anatol Boczek to człowiek zdradzający Kościół. Związany z ruchem „księży patriotów”. Niewątpliwie personalnie nienawidzący kardynała Adama Stefana Sapiehę z racji tego, że był przez niego suspendowany – skomentował w telewizyjnym materiale historyk prof. Jan Żaryn.
„Księcia Niezłomnego” oczerniał również inny ksiądz: Andrzej Mistat, były sekretarz kardynała. W ramach śledztwa prowadzonego przez UB w 1949 roku opowiadał o rzekomych seksualnych kontaktach hierarchy z klerykami. Później oskarżenia poszły jeszcze dalej i dotyczyły już relacji z Karolem Wojtyłą.
– Obu księży łączy funkcjonariusz UB Krzysztof Srokowski. W UB od 1947 roku. Alkoholik i oszust. Kiedy wokół niego zagęszcza się atmosfera ten preparuje donosy na Sapiehę. Po tym Srokowski traci pracę i zostaje skazany na pięć lat za fałszerstwa – informuje Małgorzata Ziętkiewicz.
– Konstruując oszczerstwa wobec Adama Sapiehy złamano dziś podstawowe prawa archiwisty – dodaje.
Źródła: Polsat News, „Rzeczpospolita”